WIERSZE, WIERSZYKI CZ.2
- 06.04.2020 11:48
- Poczytaj mi mamo. Cz. 2
Jan Brzechwa
Pomidor
Pan pomidor wlazł na tyczkę
I przedrzeźnia ogrodniczkę.
"Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Oburzyło to fasolę:
"A ja panu nie pozwolę!
Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Groch zzieleniał aż ze złości:
"Że też nie wstyd jest waszmości,
Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Rzepka także go zagadnie:
"Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie!
Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Rozgniewały się warzywa:
"Pan już trochę nadużywa.
Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Pan pomidor zawstydzony,
Cały zrobił się czerwony
I spadł wprost ze swojej tyczki
Do koszyczka ogrodniczki.Maria Konopnicka
Bocian
Bociek, bociek leci!
Dalej, żywo, dzieci!
Kto bociana w lot wyścignie,
Temu kasza nie ostygnie.
Kle, kle, kle, kle, kle!
Bociek dziobem klaska:
— Wyjdźcież, jeśli łaska!
Niech zobaczę, niech powitam,
Niech o zdrowie się zapytam.
Kle, kle, kle, kle, kle!
— A ty, boćku stary,
Piórek masz do pary;
Żaby je liczyły w błocie,
Naliczyły cztery krocie.
Kle, kle, kle, kle, kle!Nim skończyły liczyć,
Już je zaczął ćwiczyć.
— Oj, bocianie, miły panie,
Miejże dla nas zmiłowanie!
Kle, kle, kle, kle, kle!Michał Jankowiak
Pszczoła
Pszczółkę Ulę boli brzuszek,
Zjadła w sadzie mrowie gruszek,
Wielką ma temperaturę,
Rozpaloną całą skórę,
Pyta siebie : „Olaboga,
Co ty poczniesz, moja droga?”
Pędem leci do pasieki,
Wypić ziółka, zażyć leki,
Wszyscy w ulu oniemieli,
Takiej pszczoły nie widzieli,
Wszystkim pszczołom zrzedła mina:
„Zżółkła… Osę przypomina!”.
Patrzą na nią, trwogę mają,
Dotykają i wąchają,
Jakby wsadził kij w mrowisko,
W ulu wielkie zbiegowisko.
Wierzyć nie chcą, że to pszczoła;
„To jest szerszeń” – truteń woła.
Wyszła wtedy ich królowa,
Mądra,piękna, kolorowa,
Swych poddanych wysłuchała,
Taki oto wyrok dała:
„Drogie siostry, trutniu, bracie,
Pszczołę tu przed sobą macie”.
Gdy to pszczółki usłyszały,
Całym chórem zawołały:
„Ulu, siostro nasza mała,
Nie bądź taka osowiała.
My cię miodem podleczymy
I już nigdy nie zdradzimy”.
Od pszczół teraz tam się roi,
Żadna Uli się nie boi,
Razem kwiaty zapylają,
Do koszyczków pyłek tkają,
Teraz wiedzą, że niemądrze,
Jest oceniać po wyglądzie.Julian Tuwim
Spóźniony słowik
Płacze pani Słowikowa w gniazdku na akacji,
Bo pan Słowik przed dziewiątą miał być na kolacji,
Tak się godzin wyznaczonych pilnie zawsze trzyma,
A już jest po jedenastej - i Słowika nie ma!
Wszystko stygnie: zupka z muszek na wieczornej rosie,
Sześć komarów nadziewanych w konwaliowym sosie,
Motyl z rożna, przyprawiony gęstym cieniem z lasku,
A na deser - tort z wietrzyka w księżycowym blasku.
Może mu się co zdarzyło? może go napadli?
Szare piórka oskubali, srebry głosik skradli?
To przez zazdrość! To skowronek z bandą skowroniątek!
Piórka - głupstwo, bo odrosną, ale głos - majątek!
Nagle zjawia się pan Słowik, poświstuje, skacze...
Gdzieś ty latał? Gdzieś ty fruwał? Przecież ja tu płaczę!
A pan Słowik słodko ćwierka: "Wybacz, moje złoto,
Ale wieczór taki piękny, że szedłem piechotą!"- Wróć do listy artykułów
Ostatnie artykuły